Mieszkanie mniejsze niż kojec dla psa? Ogłoszenie rozgrzało sieć

Ogłoszenie o sprzedaży mikrokawalerki o powierzchni zaledwie 11 metrów kwadratowych za cenę 110 tysięcy złotych w Lublinie wzbudziło duże zainteresowanie, ale i kontrowersje wśród internautów. Mieszkanie składające się z jednego pomieszczenia z aneksem kuchennym, oddzielnej łazienki oraz sypialni na antresoli, znajduje się w dzielnicy Dziesiąta, w kompleksie mieszkań w budynku wielorodzinnym, na parterze.

Zdjęcia nieruchomości, które błyskawicznie obiegły sieć, ukazują ciasną przestrzeń z aneksem kuchennym po lewej stronie od wejścia, wyposażonym w podstawowe sprzęty AGD, ale bez miejsca na kuchenkę. W łazience znajduje się kabina prysznicowa i toaleta, a część sypialna została umieszczona na antresoli nad drzwiami wejściowymi

 

Sprzedający zapewnia w ogłoszeniu, że kawalerka jest stale zamieszkiwana, a najemca płaci miesięcznie 1100 zł czynszu. Przedstawia nieruchomość jako "gotowy produkt inwestycyjny - pod wynajem". Jednak internauci są oburzeni ceną 10 tysięcy złotych za metr kwadratowy, uznając ją za mocno zawyżoną. Zwracają też uwagę na fakt, że zgodnie z przepisami, taka powierzchnia jest zbyt mała nawet dla średniej wielkości psa.

 

Ustawa o ochronie zwierząt jasno określa, że trzymanie psa w kojcu o powierzchni poniżej 12 m kw. w przypadku czworonogów o wysokości od 51 do 66 cm jest nielegalne. Tymczasem oferowane mieszkanie ma tylko 11 m kw. Internauci ironicznie zauważają, że lokal ten byłby idealny co najwyżej dla małego kota.

Kontrowersje rosną

Ogłoszenie z Lublina doskonale obrazuje szerszy problem tzw. patodeweloperki, czyli sprzedaży mieszkań o ekstremalnie małym metrażu w stosunkowo wysokich cenach. Jest to efekt coraz trudniejszej sytuacji mieszkaniowej, szczególnie dla ludzi młodych, którzy mimo wszystko chcą posiadać własne M. W obliczu rosnących cen nieruchomości i kosztów kredytów, popyt na tanie mieszkania wciąż jest duży, nawet jeśli oferują one niski standard.

 

Eksperci rynku nieruchomości podkreślają, że choć takie mikrokawalerki cieszą się pewnym zainteresowaniem, głównie wśród inwestorów liczących na zyski z wynajmu, to jednak stanowią one margines rynku. Nie rozwiązują realnych problemów mieszkaniowych i budzą wątpliwości natury prawnej oraz etycznej. Wskazują na potrzebę większej kontroli standardów nowych mieszkań wprowadzanych do sprzedaży oraz skuteczniejszej ochrony praw nabywców.

Patologia czy kreatywne podejście do nieruchomości?

Problem patodeweloperki jest szczególnie widoczny w dużych miastach, gdzie ceny mieszkań są najwyższe, a dostępność lokali w rozsądnym standardzie - mocno ograniczona. Mikrokawalerki, mimo że umożliwiają wejście do własnego M z relatywnie niewielkim budżetem, dla wielu są symbolem pogarszających się warunków mieszkaniowych młodego pokolenia. 

 

Kontrowersyjna oferta z Lublina po raz kolejny rozgrzała dyskusję na temat patologii na rynku nieruchomości i konieczności systemowych rozwiązań, które poprawiłyby dostępność mieszkań o rozsądnym standardzie. Głosy internautów są w tej kwestii zgodne - jeśli 11-metrowa kawalerka za 110 tysięcy złotych to "okazja", to znak, że mieszkaniówka w Polsce znalazła się w głębokim kryzysie.